5.07.2016

[RECENZJA] POWRÓT NA WYSPĘ POTĘPIONYCH

[RECENZJA] POWRÓT NA WYSPĘ POTĘPIONYCH

Czy jest tu ktoś, kto nie czytał jeszcze książki "Następcy. Wyspa Potępionych"? Nie sądzę, ale jeśli jednak ktoś taki się znalazł, to koniecznie musi sięgnąć po tę wyjątkową lekturę, ponieważ właśnie ukazała się kolejna część przygód Mal i jej przyjaciół. "Powrót na Wyspę Potępionych" do sprzedaży trafiła dnia 13 czerwca 2016, dzięki wydawnictwu EGMONT. A dziś przychodzę z upragnioną recenzją nowej książki autorstwa Melissy De La Cruz! Koniecznie przeczytajcie!

Historia opisana w książce ma miejsce niedługo po wydarzeniach z filmu "Następcy", kiedy to Diabolina została pokonana przez własną córkę Mal na koronacji nowego władcy Auradonu - księcia Bena. Czarownicę zamieniono w małą jaszczurkę, która odzwierciedlała wielkość jej serca. Od tej pory Mal, Evie, Jay i Carlos mogli żyć wśród innych pozytywnych bohaterów z baśni w pięknym królestwie Auradonu bez presji jaką wywierali na nich rodzice. Niestety ich spokojnie życie nie trwało długo...

Któregoś dnia Mal otrzymuje dziwnego smsa z pogróżkami od tajemniczego nadawcy. Wkrótce okazuje się, że pozostali przyjaciele również dostali podobne wiadomości, nakłaniające wszystkie dzieci złoczyńców do powrotu na Wyspę Potępionych. Mal, Evie, Jay i Carlos postanawiają w tajemnicy opuścić Auradon i wrócić do swojego starego domu, by przekonać się, czy nie dzieje się tam coś, co stanie im na drodze do ich szczęśliwego zakończenia. Aby wrócić na wyspę zostaną zmuszeni do jeszcze kilku złych uczynków: czeka ich małe kłamstwo, kradzież kilku rzeczy i ucieczka. Mają nadzieję, że ich decyzje nie sprawią nikomu kłopotów, a tym bardziej nie zrobią nikomu krzywdy. Nastolatkom zależy tylko na tym, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Auradonu. Jak najszybciej postanawiają sprawdzić, czy ich rodzice nie maczali palców w sprawie liścików z pogróżkami...

W powieści istnieje wyraźne nawiązanie do wydarzeń opowiedzianych w filmie "Następcy" oraz delikatne przejście z serialu animowanego "Świat Potępionych". W książce zagościła Freddie, która również pochodzi z Wyspy Potępionych i jakiś czas temu przypadkiem trafiła do Auradonu. Szybko poznała uroki bycia dobrą i bardzo jej się to spodobało, dlatego postanowiła zostać na dłużej. Oprócz niej w serialu mieliśmy szansę poznać inne pozytywne postacie - córkę Alicji z Krainy Czarów, Allie, a także córkę Dżinna, Jordan. Dla obu wspomnianych bohaterek również znalazło się miejsce w nowej powieści oraz przedstawiono kilka ciekawych wątków z ich udziałem. Przykładowo Jordan ma słabość do Jaya, którą stara się na każdym kroku maskować wyniosłością i opanowaniem. Da się zauważyć, że również Jay nie jest obojętny na uczucia koleżanki, ale nadal nie zauważa najważniejszego, gdyż zwykle pochłonięty jest rywalizacją i meczami w szkolnej drużynie.

Dla odmiany postać Carlosa została ukazana w zupełnie nowym świetle. Oglądając przygody Dzieci Potępionych w filmie "Następcy" nie odnosiło się wyraźnego wrażenia, że Carlos jest specem od komputerów. Dzięki książce "Powrót na Wyspę Potępionych" uda nam się dostrzec w nim coś więcej; spojrzeć pod innym kątem na bojaźliwego syna Cruelli de Mon, dzięki czemu polubimy go na nowo. Natomiast Evie nie ukrywa się już za powłoką głupiutkiej ślicznotki, choć nadal uwielbia modę, strojenie się i malowanie. Teraz jednak poważniej podchodzi do nauki i zdobywania wiedzy o świecie. Nastolatka jest bardzo oczytana, nieraz ratowała swoich przyjaciół, dzięki zgromadzonej w Auradonie wiedzy książkowej. Oczywiście Evie wspiera wszystkie koleżanki w sprawach mody, projektując dla nich nowe ciuchy i przygotowując specjalne kosmetyki - idealnie udało jej się połączyć swoją inteligencję z wrodzonym wdziękiem. Nie możemy zapominać, że nadal ma wyjątkową słabość do Douga!

A co słychać u Mal? Ta dziewczyna jest po uszy zakochana w młodym królu! Niestety teraz Ben ma dużo więcej obowiązków i czas na wspólne spacery mają bardzo ograniczony. Może się wydawać, że Mal bez ukochanego nie wie gdzie się podziać, ale jej przyjaciele zawsze wyciągają ją z objęć nudy, dostarczając coraz to nowszych rozrywek. Na dodatek Mal czuje się rozdarta, bo martwi ją przemiana matki w jaszczurkę i gdzieś w głębi serca za nią tęskni, obwiniając się za jej los. Wie jednak doskonale, że gdyby nie podjęta tamtego dnia przez nią decyzja, to magiczne królestwo mogłoby już nie istnieć, skazane na wieczne potępienie ze strony Diaboliny...

Świetnym nawiązaniem do naszego współczesnego świata było pokazanie znanych internetowych portali społecznościowych pod zupełnie innymi nazwami: ZapChat (Snapchat), który służył do bieżącego dzielenia się migawka z danej chwili, a za to InstaRoyal (Instagram) stał się ulubionym portalem Evie, na którym zdobywała "poddanych" (obserwujących) i kolekcjonowała ich "ukłony" (serduszka). Pojawił się jeszcze GraceBook (Facebook) i Dżinn-mail (g-mail). Śmieszne ale bardzo pomysłowe! W książce oprócz nawiązań do obecnych czasów znajdziemy także masę komentarzy rodem z baśni i innych produkcji Disneya, przez które od razu kojarzymy wspomniane sytuacje czy też bohaterów:
"Dalmatyńczyki pojechały obejrzeć sto jeden uczelni."
"Misia, Kajtek i Jacek są zajęci przygotowaniami do dorocznego
balu Kopciuszka."
"Jak znaleźć sobie zajęcie na szesnaście lat samotności" - książka napisana
przez Roszpunkę.
[Jeśli już przeczytaliście książkę, wypiszcie w komentarzach
inne baśniowe ciekawostki, które wyłapaliście! Zachęcam do zabawy!]

Strzałem w dziesiątkę jest fakt nazwania Dobrych Wróżek ze "Śpiącej Królewny" dokładnie tak, jak miało to miejsce w animowanej produkcji Walta Disneya - Flora, Hortensja i Niezabódka. Niestety, ale w różnych wersjach imiona wróżek były tłumaczone w całkiem inny sposób, a ta wersja jest najbliższa fanom disneyowskich animacji. W książce zobaczymy jeszcze czarnoksiężnika Merlina oraz Trybika i Płomyka - wiernych pomocników króla Adama/Bestii. Wspomniano również o dzieciach znanych bohaterów: Herki - syn Herkulesa, Aziz - syn Aladyna, Artie - syn Króla Artura, Anthony - wnuk macochy Kopciuszka, Harry i Jace - dzieci Nochala i Baryły, Maddy - córka wiedźmy Mim. Jednym słowem zaznaczono, że syn Hadesa ma na imię Hadie, a syn lokaja Edgara z "Aryskotratów" to Eddie. Pojawiło się jeszcze kilka innych imion i nawiązań, ale ich odkrycie pozostawiam waszej przyjemności.

Opowieść od samego początku trzyma w napięciu. Wszystkie najbardziej interesujące smaczki zostały okryte wielką tajemnicą, której rozwiązania żadne z nas nie jest w stanie z góry przewidzieć. Przez większość książki czytelnik bez przerwy zastanawia się, co naprawdę skłoniło głównych bohaterów do powrotu na stare śmieci, a książka jakby sama się czytała. Przez to napięcie, ciekawość i zasianą w naszych głowach niepewność, jesteśmy zachęcani dalej, mimo kolejnych godzin, brnąć do końca opowieści, nie mogąc się od niej oderwać. W konsekwencji jesteśmy w stanie skończyć ją w zaledwie jeden dzień! Czy to dobrze? Oceńcie sami, bo ja lekturą jestem zachwycona, mimo rozczarowania, które odczułam na sam koniec. Niestety, ale rozwiązanie całej akcji bardzo mnie zawiodło. Było nieprzewidywalnie banalne, a tym bardziej wcale nie takie niebezpieczne czy też ciekawe, jak się mogło początkowo zdawać...

Po akcji, która z każdą stroną coraz bardziej trzymała w napięciu, w którymś momencie zaczęła się wręcz cofać! Samo zakończenie książki było jakby wymyślone na siłę, zupełnie jakby autorka chciała szybko skończyć historię, bo nagle zauważyła, że zaczęło jej brakować wolnych kartek! Cały finał rozwiązał się zaledwie na dwóch/trzech stronach, po ponad dwustu szybko narastającej akcji i wyczekiwań na olbrzymie fajerwerki... Mnie osobiście zakończenie w ogóle do gustu nie przypadło, bo wiem, że istniała możliwość przedstawienia finału w o wiele lepszy sposób. Dlaczego autorka zdecydowała się na taki ruch? Możliwe, że ma to związek z nadchodzącą kolejną częścią filmu "Następcy". Wydaje mi się, że nie mogła za bardzo poszaleć z fabułą, aby przejście pomiędzy książką a nowym filmem było gładkie i nie dokuczało sobie fabularnie. Taki zabieg oszczędziłby publiczności niepotrzebnych nieścisłości w odbieraniu ogółu historii. To byłoby najrozsądniejsze wyjście, ale czy w konsekwencji nie zaszkodziło całej książce?

Nie żałuję, że w moje ręce trafiła tak wyjątkowa powieść, bo udało mi się poznać nowe przygody Dzieci Potępionych. Dzięki lekturze poznałam ich nieco lepiej. Przyznaję, że mam teraz wśród nich swoich nowych faworytów, którym w kolejnym filmie na pewno będę dopingować! Książka ta, to obowiązkowa pozycja zarówno dla wszystkich fanów świata "Następców", jak i baśniowych bohaterów z innych opowieści, bo każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. "Powrót na Wyspę Potępionych" został wydany przez Egmont, jest kontynuacją książki "Wyspa Potępionych" autorstwa Melissy De La Cruz, filmu "Następcy" oraz serialu animowanego "Świat Potępionych" (dokładnie w takiej kolejności). Powieść dostaniemy za 29,99zł już od 13 czerwca 2016 roku na sklep.egmont.pl. Polecam!

7 komentarzy:

  1. Nareszcie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To się raczej nie zdarza w moim przypadku, ale bardziej czekam na film. Chociaż książkę też zdecydowanie muszę zdobyć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Następców, ale od roku chyba już mam problem z przeczytaniem książki. Całe dnie siedze w internecie xx Może jeszcze :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że stworzyliście recenzję na temat książki, o dalszym ciągu historii osób potępionych. Mam pierwszą część, lecz gdy zobaczyłam w telewizji reklamę, w której ta książka odegrała główną rolę, po prostu czułam, że muszę dowiedzieć się o niej czegoś więcej, więc dziękuję za taką szansę! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialna recenzja! Książkę kupiłam i od razu przeczytałam. Jest naprawdę świetna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka trzymała w napięciu i się zgadzam się finał rozczarowywał ale i tak będzie to druga moja ulubiona pozycja na półce.:-D

    OdpowiedzUsuń

ZACHĘCAMY DO UDZIELANIA SIĘ W KOMENTARZACH!