[RECENZJA] "TINI - NOWE ŻYCIE VIOLETTY"
Na pewno każdy z was nie mógł doczekać się premiery na DVD najnowszego filmu o przygodach ulubienicy nastolatków z ostatnich lat. Violetta zabierze nas w całkiem nową podróż do Włoch, gdzie będzie starała się odnaleźć samą siebie. Czeka na nas cała masa zwrotów akcji, rozterek miłosnych, humoru, łez i przede wszystkim muzyki. Dziękuję Galapagos za możliwość recenzji filmu! "Tini - Nowe Życie Violetty" już na DVD!
"Tini - Nowe Życie Violetty" to pełnometrażowa produkcja, w której m.in. wzięli udział aktorzy dobrze znani z serialu "Violetta". W główną bohaterkę ponownie wcieliła się Martina Stoessel, którą w roli Violetty zobaczymy już prawdopodobnie po raz ostatni. U jej boku zawitali ponownie Jorge Blanco (Leon), Mercedes Lambre (Ludmiła), Diego Ramos (German) oraz Clara Alonso (Angie). Historia w filmie kontynuuje losy bohaterów znane z serialu, ale również wprowadza nowe wątki i dodatkowo wiele nowych twarzy. Wśród nich zobaczymy Angelę Molina, w roli Isabelli - opiekunki młodych talentów i dobrej przyjaciółki Germana. Na wielkim ekranie zadebiutował także Adrian Salzedo, którego zobaczymy w roli Caio - młodego tancerza, który po śmierci ojca przejął opiekę nad domem i nie jest w stanie realizować swoich marzeń. Grono przyjaciół Violetty poszerzy się o barwne i całkiem różne postacie, m.in.: fotografkę Eliosę (Georgina Amoros), zamkniętego w sobie DJ'a Roko (Francisco Viciana), projektantkę mody Mirandę (Beatrice Arnera), a także zwariowanym fanów techniki Raula (Ridder van Kooten) i Saula (Leonardo Cecchi). Jak w każdej opowieści nie może zabraknąć mniej czy bardziej negatywnych charakterów, którzy nieco namieszają w życiu głównych bohaterów - Melanie (Sofia Carson) oraz Stefano (Pasquale di Nuzzo).
"Tini - Nowe Życie Violetty" to pełnometrażowa produkcja, w której m.in. wzięli udział aktorzy dobrze znani z serialu "Violetta". W główną bohaterkę ponownie wcieliła się Martina Stoessel, którą w roli Violetty zobaczymy już prawdopodobnie po raz ostatni. U jej boku zawitali ponownie Jorge Blanco (Leon), Mercedes Lambre (Ludmiła), Diego Ramos (German) oraz Clara Alonso (Angie). Historia w filmie kontynuuje losy bohaterów znane z serialu, ale również wprowadza nowe wątki i dodatkowo wiele nowych twarzy. Wśród nich zobaczymy Angelę Molina, w roli Isabelli - opiekunki młodych talentów i dobrej przyjaciółki Germana. Na wielkim ekranie zadebiutował także Adrian Salzedo, którego zobaczymy w roli Caio - młodego tancerza, który po śmierci ojca przejął opiekę nad domem i nie jest w stanie realizować swoich marzeń. Grono przyjaciół Violetty poszerzy się o barwne i całkiem różne postacie, m.in.: fotografkę Eliosę (Georgina Amoros), zamkniętego w sobie DJ'a Roko (Francisco Viciana), projektantkę mody Mirandę (Beatrice Arnera), a także zwariowanym fanów techniki Raula (Ridder van Kooten) i Saula (Leonardo Cecchi). Jak w każdej opowieści nie może zabraknąć mniej czy bardziej negatywnych charakterów, którzy nieco namieszają w życiu głównych bohaterów - Melanie (Sofia Carson) oraz Stefano (Pasquale di Nuzzo).
Głosów w polskiej wersji głównym bohaterom ponownie użyczyli: Agnieszka Mrozińska-Jaszczuk (Violetta), Karol Osentowski (Leon), Justyna Bojczuk (Ludmiła), Jacek Król (German), Agnieszka Fajlhauer (Angie). Wśród dobrze znanych głosów usłyszy także całkiem nowe: Stefan Pawłowski (Caio), Aleksandra Radwan (Eloisa), Sylwia Lipka (Miranda), Karol Jankiewicz (Saul), Karolina Bacia (Melanie), Przemysław Sttipa (Stefano) oraz Sławomira Łozińska (Isabella).
Nareszcie wszystkie marzenia Violetty spełniły się! W ciągu kilku lat po zakończeniu nauki w studio, została piosenkarką, zdobyła popularność, a jej muzyka zaczęła trafiać do miliardów ludzi na całym świecie. Wreszcie Violetta wraca ze światowej trasy koncertowej i planuje zacząć pracę nad nowym albumem. Niestety w tym trudnym okresie miała bardzo ograniczony kontakt z rodziną, przyjaciółmi czy nawet z ukochanym Leonem, przez co jest niespełniona emocjonalnie. Dziewczyna pragnie wrócić do domu, odpocząć od wywiadów i zebrać siły na pisanie nowych piosenek. Wszystko wali jej się na głowę, kiedy dowiaduje się z prasy o romansie ukochanego. Załamana Violetta rzuca karierę piosenkarki, zamyka się w sobie, odgradza od przyjaciół, by w tajemnicy wyjechać do Włoch. W domu dla młodych artystów poznaje Isabellę, która stara się pomóc dziewczynie ponownie stanąć na nogi, odzyskać wiarę w siebie i natchnienie, którego brakowało jej od bardzo dawna. W końcu Violetta odkrywa tajemnicę z przeszłości, która daje jej siłę do dalszego doskonalenia. W drodze ku odnalezieniu prawdziwej siebie towarzyszyć jej będą nowi przyjaciele oraz przystojny marynarz Caio. Dzięki niemu przez chwilę udaje się jej zapomnieć o złych chwilach i bolesnym zawodzie miłosnym. Violetta przez całe upalne lato świetnie się bawi wśród malowniczych widoków, aż do momentu, kiedy postanawia wziąć udział w miejscowym festiwalu muzyki...
"Tini - Nowe Życie Violetty" bardzo ładnie pokazuje przemianę głównej bohaterki z małej dziewczynki w dorosłą kobietę. Kontynuacja historii przedstawiona w filmie nie jest już taka "violettowa" - tutaj nie zobaczymy nieśmiałej dziewczynki w plisowanej spódniczce, którą pamiętamy z serialu i z którą utożsamiały się przez ostatnie lata nastolatki na całym świecie. Violetta dorosła i bardzo się zmieniła, to film dla nieco dojrzalszej publiczności, który porusza poważniejsze kwestie niż szkoła. Przyznaję, że mnie osobiście to kupiło! Niestety do samego końca rzeczą, na której najbardziej się zawiodłam była ta wyjątkowa serialowa przyjaźń łącząca Violettę, Francescę i Camillę. A właściwie jej brak. Co prawda byłam przygotowana na pominięcie najlepszych przyjaciółek Violetty w nowej pełnometrażowej produkcji, ale mimo wszystko na sam koniec, fakt zupełnego nieuwzględnienia ich więzi bardzo bolał. Po całym seansie czuło się w tej kwestii spory niedosyt. A miejsce najlepszej przyjaciółki i powierniczki sekretów Violetty niespodziewanie zajęła Ludmiła.
Idealnie został tutaj uchwycony efekt poszukiwania przez Violettę informacji na temat swojej mamy i początków jej kariery, ale niestety tajemnica dotycząca przeszłości, jej ukrywanie przez jakieś 20 lat wydawało mi się strasznie naciągane. Ten wątek ani trochę nie pasował do świata "Violetty" i bardziej był promocją samej Martiny Stoessel niż zakończenia historii ulubienicy ostatnich lat. Najpiękniejszymi momentami były sceny na pełnym morzu, kiedy to kilkukrotnie podczas seansu, bohaterowie udawali się na wycieczki łódkami - odprężające widoki i ta ciepła wakacyjna atmosfera. Najlepszą z nich była scena, kiedy to pod koniec filmu Violetta samodzielnie próbowała sterować żaglówką: genialnie zagrana, pełna napięcia, podkreślona cudowną muzyką, ale zepsuta przez efekt "sztucznego" morza, które wygenerowano komputerowo. Za to scenom tanecznym nie można niczego zarzucić: porywająca muzyka i nienaganna choreografia, aż chciało się samemu zatańczyć! Warto również wspomnieć o tym, że pojawiło się sporo nowych bohaterów, którzy włożyli w tę historię więcej życia - Eloisa, Roko, Miranda, Saul i Raul to wyjątkowo barwne postacie, ale o nich również nie powiedziano za dużo. Przez cały film czekałam, żeby dowiedzieć się o tej utalentowanej piątce czegoś więcej, bo chciałam się z nimi w jakiś sposób utożsamić, lepiej poznać... Niestety poświęcono im jedynie kilkanaście ekranowych minut, więc widz nie miał szansy zżyć się z którymkolwiek z nich. Sama Violetta jednak uważała ich za swoich przyjaciół - my tej więzi nie zdążyliśmy poczuć.
Ważną kwestię w filmie stanowi humor, który najczęściej wprowadzała właśnie Ludmiła. Z początku nieco mnie drażniło, że z wielkiej diwy, jaką wcześniej była, zrobiono pajacyka na obcasach. Ludmiła od zawsze wydawała mi się pewna siebie, może nieco zagubiona, ale zwykle twardo stąpająca po ziemi, doskonale wiedziała czego chce od życia. W "Tini - Nowe Życie Violetty" przedstawiono ją jako zupełnego lekkoducha! Teraz jednak, jak się tak zastanowić, to Ludmiła zawsze przecież była komediową postacią... Pamiętacie te wszystkie zabawne sceny z jej udziałem? Chociaż w serialu aż tak nie rzucało się to w oczy, ponieważ obok niej była cała masa innych, równie śmiesznych bohaterów. W filmie natomiast to ona jest główną komediantką i nieraz jej trafny komentarz rozbawił mnie do łez. Bardzo przypadła mi do gustu "nowa" Ludmiła, którą pokazała widzom Mercedes Lambre. Minusem był jednak fakt, że sceny, w których wystąpiła były bardzo okrojone i nie odkrywamy niczego sensownego o jej dorosłym życiu. Nie uważacie, że miło by było dowiedzieć się czy Ludmiła spełniła swoje marzenia (Ludmiła w osobnym filmie? Zdecydowanie tak!)? Niestety obok niej brakowało mi także Federico (Ruggero Pasquarelli) - dla mnie Ludmiła i Federico to para doskonała i niemiło było patrzeć, jak dziewczyna już wcale nie wzdycha do swojego księcia.
W filmie, podobnie jak wcześniej w serialu, wielką rolę odgrywa muzyka. Poznamy wiele nowych barwnych utworów, których energia i przesłanie odzwierciedlają uczucia czy przeżycia głównej bohaterki. Większość tych utworów mogliśmy usłyszeć już wcześniej na solowym albumie Martiny Stoessel zatytułowanym "TINI" (recenzja TUTAJ). Oprócz solowych piosenek artystki, dodatkowo na albumie ukazała się ścieżka dźwiękowa z filmu "Tini - Nowe Życie Violetty". Piosenką przewodnią pełnometrażowej produkcji był utwór "Siempre Brillaras", który opowiada o rozwijaniu skrzydeł, dążeniu do wyznaczonego celu, spełnianiu marzeń i niepoddawaniu się. W trakcie seansu możemy go usłyszeć parę razy, ale tylko jeden raz w całości podczas samego finału. Dzięki tej piosence Violetta na nowo nabiera pewności siebie i odnajduje swój wewnętrzny głos, by znów zacząć tworzyć muzykę. Oprócz utworów umieszczonych na albumie "TINI", w filmie pojawią się jeszcze trzy dodatkowe i bardzo pozytywne, śpiewane przez innych artystów. Pierwszym z nich jest "Light Your Heart" śpiewany przez Jorge Blanco, następnie "Freeze Frame" wykonany przez Leonardo Cecchi'ego oraz cover znanego utworu "Reality" (Lost Frequencies), który wspólnie zaśpiewali Leonardo Cecchi, Adrian Salzedo, Ridder van Kooten i Beatrice Arnera. Do każdej z piosenek śpiewanych w obcych językach (hiszpańskim lub angielskim) wstawiono polskie napisy. Wcześniej dokładnie przyglądałam się tłumaczeniu utworów z płyty "TINI" i to, co przedstawili w filmie zupełnie nie spełniło moich oczekiwań. Niestety ale polskie tłumaczenie piosenek było wyjątkowo źle wykonane. Czytając napisy, miałam wrażenie, że bohaterowie śpiewają zupełnie o czymś innym, nie czułam żadnego nawiązania do oryginalnego tekstu czy przesłania. A szkoda...
"Tini - Nowe Życie Violetty" to zupełnie nowa historia, która kończy wszystkie serialowe wątki i pokazuje, że Violetta wreszcie odnalazła drogę, którą chce podążać w życiu. Nawiązanie do losów bohaterów czy wydarzeń pokazanych w serialu jest naprawdę znikome, a sam film jest niezależną produkcją. Nieważne czy obejrzeliśmy wcześniej wszystkie trzy serie na Disney Channel, bo spokojnie bez ich znajomości, możemy zakupić płytę i cieszyć się wyjątkowo romantyczną opowieścią, owiniętą cudowną muzyką. Jak każda produkcja ma kilka wad, ale nie mają one takiego znaczenia przy końcowym podsumowaniu fabuły. O wiele więcej czeka nas tutaj wyraźnych magicznych chwil, które na zawsze zapadną w pamięć, pokazując że Violetta zawsze była i już na zawsze pozostanie w sercach wszystkich V-Lovers...
"Tini - Nowe Życie Violetty" bardzo ładnie pokazuje przemianę głównej bohaterki z małej dziewczynki w dorosłą kobietę. Kontynuacja historii przedstawiona w filmie nie jest już taka "violettowa" - tutaj nie zobaczymy nieśmiałej dziewczynki w plisowanej spódniczce, którą pamiętamy z serialu i z którą utożsamiały się przez ostatnie lata nastolatki na całym świecie. Violetta dorosła i bardzo się zmieniła, to film dla nieco dojrzalszej publiczności, który porusza poważniejsze kwestie niż szkoła. Przyznaję, że mnie osobiście to kupiło! Niestety do samego końca rzeczą, na której najbardziej się zawiodłam była ta wyjątkowa serialowa przyjaźń łącząca Violettę, Francescę i Camillę. A właściwie jej brak. Co prawda byłam przygotowana na pominięcie najlepszych przyjaciółek Violetty w nowej pełnometrażowej produkcji, ale mimo wszystko na sam koniec, fakt zupełnego nieuwzględnienia ich więzi bardzo bolał. Po całym seansie czuło się w tej kwestii spory niedosyt. A miejsce najlepszej przyjaciółki i powierniczki sekretów Violetty niespodziewanie zajęła Ludmiła.
Idealnie został tutaj uchwycony efekt poszukiwania przez Violettę informacji na temat swojej mamy i początków jej kariery, ale niestety tajemnica dotycząca przeszłości, jej ukrywanie przez jakieś 20 lat wydawało mi się strasznie naciągane. Ten wątek ani trochę nie pasował do świata "Violetty" i bardziej był promocją samej Martiny Stoessel niż zakończenia historii ulubienicy ostatnich lat. Najpiękniejszymi momentami były sceny na pełnym morzu, kiedy to kilkukrotnie podczas seansu, bohaterowie udawali się na wycieczki łódkami - odprężające widoki i ta ciepła wakacyjna atmosfera. Najlepszą z nich była scena, kiedy to pod koniec filmu Violetta samodzielnie próbowała sterować żaglówką: genialnie zagrana, pełna napięcia, podkreślona cudowną muzyką, ale zepsuta przez efekt "sztucznego" morza, które wygenerowano komputerowo. Za to scenom tanecznym nie można niczego zarzucić: porywająca muzyka i nienaganna choreografia, aż chciało się samemu zatańczyć! Warto również wspomnieć o tym, że pojawiło się sporo nowych bohaterów, którzy włożyli w tę historię więcej życia - Eloisa, Roko, Miranda, Saul i Raul to wyjątkowo barwne postacie, ale o nich również nie powiedziano za dużo. Przez cały film czekałam, żeby dowiedzieć się o tej utalentowanej piątce czegoś więcej, bo chciałam się z nimi w jakiś sposób utożsamić, lepiej poznać... Niestety poświęcono im jedynie kilkanaście ekranowych minut, więc widz nie miał szansy zżyć się z którymkolwiek z nich. Sama Violetta jednak uważała ich za swoich przyjaciół - my tej więzi nie zdążyliśmy poczuć.
Ważną kwestię w filmie stanowi humor, który najczęściej wprowadzała właśnie Ludmiła. Z początku nieco mnie drażniło, że z wielkiej diwy, jaką wcześniej była, zrobiono pajacyka na obcasach. Ludmiła od zawsze wydawała mi się pewna siebie, może nieco zagubiona, ale zwykle twardo stąpająca po ziemi, doskonale wiedziała czego chce od życia. W "Tini - Nowe Życie Violetty" przedstawiono ją jako zupełnego lekkoducha! Teraz jednak, jak się tak zastanowić, to Ludmiła zawsze przecież była komediową postacią... Pamiętacie te wszystkie zabawne sceny z jej udziałem? Chociaż w serialu aż tak nie rzucało się to w oczy, ponieważ obok niej była cała masa innych, równie śmiesznych bohaterów. W filmie natomiast to ona jest główną komediantką i nieraz jej trafny komentarz rozbawił mnie do łez. Bardzo przypadła mi do gustu "nowa" Ludmiła, którą pokazała widzom Mercedes Lambre. Minusem był jednak fakt, że sceny, w których wystąpiła były bardzo okrojone i nie odkrywamy niczego sensownego o jej dorosłym życiu. Nie uważacie, że miło by było dowiedzieć się czy Ludmiła spełniła swoje marzenia (Ludmiła w osobnym filmie? Zdecydowanie tak!)? Niestety obok niej brakowało mi także Federico (Ruggero Pasquarelli) - dla mnie Ludmiła i Federico to para doskonała i niemiło było patrzeć, jak dziewczyna już wcale nie wzdycha do swojego księcia.
W filmie, podobnie jak wcześniej w serialu, wielką rolę odgrywa muzyka. Poznamy wiele nowych barwnych utworów, których energia i przesłanie odzwierciedlają uczucia czy przeżycia głównej bohaterki. Większość tych utworów mogliśmy usłyszeć już wcześniej na solowym albumie Martiny Stoessel zatytułowanym "TINI" (recenzja TUTAJ). Oprócz solowych piosenek artystki, dodatkowo na albumie ukazała się ścieżka dźwiękowa z filmu "Tini - Nowe Życie Violetty". Piosenką przewodnią pełnometrażowej produkcji był utwór "Siempre Brillaras", który opowiada o rozwijaniu skrzydeł, dążeniu do wyznaczonego celu, spełnianiu marzeń i niepoddawaniu się. W trakcie seansu możemy go usłyszeć parę razy, ale tylko jeden raz w całości podczas samego finału. Dzięki tej piosence Violetta na nowo nabiera pewności siebie i odnajduje swój wewnętrzny głos, by znów zacząć tworzyć muzykę. Oprócz utworów umieszczonych na albumie "TINI", w filmie pojawią się jeszcze trzy dodatkowe i bardzo pozytywne, śpiewane przez innych artystów. Pierwszym z nich jest "Light Your Heart" śpiewany przez Jorge Blanco, następnie "Freeze Frame" wykonany przez Leonardo Cecchi'ego oraz cover znanego utworu "Reality" (Lost Frequencies), który wspólnie zaśpiewali Leonardo Cecchi, Adrian Salzedo, Ridder van Kooten i Beatrice Arnera. Do każdej z piosenek śpiewanych w obcych językach (hiszpańskim lub angielskim) wstawiono polskie napisy. Wcześniej dokładnie przyglądałam się tłumaczeniu utworów z płyty "TINI" i to, co przedstawili w filmie zupełnie nie spełniło moich oczekiwań. Niestety ale polskie tłumaczenie piosenek było wyjątkowo źle wykonane. Czytając napisy, miałam wrażenie, że bohaterowie śpiewają zupełnie o czymś innym, nie czułam żadnego nawiązania do oryginalnego tekstu czy przesłania. A szkoda...
"Tini - Nowe Życie Violetty" to zupełnie nowa historia, która kończy wszystkie serialowe wątki i pokazuje, że Violetta wreszcie odnalazła drogę, którą chce podążać w życiu. Nawiązanie do losów bohaterów czy wydarzeń pokazanych w serialu jest naprawdę znikome, a sam film jest niezależną produkcją. Nieważne czy obejrzeliśmy wcześniej wszystkie trzy serie na Disney Channel, bo spokojnie bez ich znajomości, możemy zakupić płytę i cieszyć się wyjątkowo romantyczną opowieścią, owiniętą cudowną muzyką. Jak każda produkcja ma kilka wad, ale nie mają one takiego znaczenia przy końcowym podsumowaniu fabuły. O wiele więcej czeka nas tutaj wyraźnych magicznych chwil, które na zawsze zapadną w pamięć, pokazując że Violetta zawsze była i już na zawsze pozostanie w sercach wszystkich V-Lovers...
Film dostępny na DVD już od 9 listopada 2016
w cenie 34,99zł od Galapagos!
Świetny post! ♥
OdpowiedzUsuńJa jutro idę do kina z przyjaciółką na ten film 🎥
Też się zbieram na napisanie takiego posta :) Byłam w premierę, jak to V-lover, płakałam i totalnie kocham ten film. <3
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam obejrzeć ten film w kinie, ale jak na razie u mnie się jeszcze nie pojawił :/ Miejmy nadzieję, że jeszcze będzie :D
OdpowiedzUsuńJeśli Ludmiła nie jest z Fede, to wcale nie mam ochoty oglądać tego filmu ani zaakceptować go jako oficjalną dalszą część :/
OdpowiedzUsuńW filmie w przypadku Ludmiły nie ma nic powiedziane na temat tego z kim dziewczyna jest związana. A sam Fede po prostu tam nie występuje. Nie wiadomo czy ona z nim jest, czy też nie jest. Ten wątek został całkowicie pominięty. ;(
OdpowiedzUsuńSuper post! Ja obejrzałam film i przyznaje że jest świetny! ♥
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam iść na film pt."Tini | Nowe życie Violetty", lecz przeszkodził mi w tym fakt, że kino w moim mieście jest tymczasowo zamknięte, a mój tata ma problemy z samochodem, więc nie mam możliwości wyjechać do innej okolicy, do innego kina, aby obejrzeć ten film. Jednak nie poddaję się i nadal szukam czegoś co sprawi, że będę w kinie oglądając ten film 😍 Recenzja bardzo mi się spodobała, sprawiła, że muszę się pojawić w kinie na "Tini | Nowe życie Violetty" - jako Tinista i V-lover, to jest mój obowiązek! Śledzę wszystkie nowości na temat tego filmu, więc nie zamierzam go przegapić 😍
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń