15.01.2016

[RECENZJA] OBRÓT ŻYCIA

[OBRÓT ŻYCIA] MOIMI OCZAMI

Kilka dni temu napisaliśmy o nadchodzącym filmie mającym zostać wyemitowanym na Disney Channel pt. ,,Obrót życia''. Właśnie dziś odbyła się premiera . Czekałam na niego niecierpliwe, bo byłam bardzo ciekawa owej historii. A Wy oglądaliście? Zapraszam Was do moich przemyśleń na temat filmu. Taka krótka recenzja.

Zdradzę Wam największy sekret, tu nie chodzi o gimnastykę, tylko o życie.

Może na początek przypomnienie dla tych co nie wiedzą o co chodzi, że jest to film oparty na prawdziwej historii amerykańskiej gimnastyczki artystycznej Ariany Berlin. est to niesamowity film opowiadający o tym, że nigdy nie powinniśmy się poddawać, nawet jeśli przed nami nie widzimy nic pozytywnego, bo może się okazać, że za rogiem czeka na nas nasze szczęśliwe zakończenie. Trzeba tylko próbować je dosięgnąć.


Początek filmu zapowiadał się ciekawie. Podobało mi się wprowadzenie, jak główna bohaterka zaczyna mówić do widza. Przedstawia nam sytuację, w której się znajduje, oraz proponuje by opowiedzieć nam jak to wszystko się zaczęło, jak się tam znalazła. Występ głównej bohaterki był fantastyczny. Od zawsze byłam pod wrażeniem osób, które potrafią robić takie rzeczy. Początek bardzo mi się spodobał.

I to wrażenie minęło zaraz po tym. Moim zdaniem tempo fabuły było dziwne. Okej wypadek, obudzenie w szpitalu, bunt i wkurzenie na cały świat. To wszystko jest zrozumiałe i dobrze pokazane. Jednak ta rehabilitacja, jej przebieg, trochę krótki. Jednak to film trwający półtorej godziny, więc wiadomo, że nie można wszystkiego przeciągać. Jednak to jest coś co mi się nie podobało. Mogli to przedstawić trochę inaczej.

W filmie były dwa zabawne i śmieszne momenty. Kiedy przedstawiali grupę taneczną Soul Foul - opis postaci- świetne. Scena jedzenia frytek - to było super, naprawdę mi się podobała. Obie sceny były takim przerywnikiem, który był potrzebny, by uciec od smutnego nastroju.


Taniec wprowadza do filmu odrobinę magii i takiej energii. Aż samemu chciałoby się należeć do takiej grupy i tak się ruszać. Przychodzi taka myśl? Dlaczego ja do diabła siedzę w domu przed telewizorem, a nie rozwijam takiej fantastycznej pasji jak oni?

Najbardziej co mnie oburzyło w tym filmie, a jednocześnie natchnęło, to trenerka Val. Czy można kogoś tak nie znosić, a jednocześnie bić brawo za wiarę i głos, który potrafi natchnąć człowieka do wzięcia życia we własne ręce? A jednak można.

Całe szczęście, że nie wprowadzili do filmu wielkiej nastoletniej miłości jak to jest we wszystkich innych produkcjach. Dzięki temu film był bardziej autentyczny. Były tam jednak relacje damsko-męskie z udziałem głównej bohaterki. Nate - pierwsze zauroczenie, kontra Adam - przystojny, wrażliwy, poznany w najgorszym momencie życia. Jednak widz nie musiał się wysilać, by zdecydować za kim kibicuje. Nate odpada zaraz na początku. Adam punktuje na końcu. I koniec miłosnej walki. Na całe szczęście.

Trochę zawiodła mnie scena gdy grupa dowiaduje się, że Ariana wróciła do gimnastyki. Była...trochę sztuczna, trochę źle zagrana i rozegrana. Ale to tylko moja subiektywna opinia. Każdy z Was może się ze mną nie zgodzić.


Liczy się każda chwila, teraz i tu, nie zakładajcie, że zdążycie to zrobić jutro. 


Występ Soul Foul na przesłuchaniu był genialny. Grupa zaczyna tańczyć, a tu nagle w powietrzu pojawia się Ari. Byłam prze szczęśliwa i nie mogłam oderwać wzroku. Trochę jak Step Up. W każdym razie widać było, że taniec to coś więcej dla głównej bohaterki niż tylko chwilowy postój w drodze odbudowania swojego życia.

Występ Ariany na końcu był świetny. Dzięki tańcu nabrała gracji, elastyczności i poczucia rytmu. A jej przemowa po występie na zawodach gimnastycznych była piękna. Wspólny taniec na koniec - to było coś. Fantastyczne zakończenie filmu.

A no tak, bym ominęła coś co zrobili też na samym początku. Opowiedzenie historii do końca, czyli komu jaka przyszłość była pisana. A na samiutki koniec filmu  - Ariana we własnej osobie. Powiem Wam, że byłam całkowicie zaskoczona. Nie rozpoznałam jej. To podobało mi się najbardziej. A Wam? 

Film mi się bardzo podobał, wiadomo, nie ma idealnych ekranizacji, bo to zależy od widza, co komu się podoba. Film wzruszający, momentami zabawny, ale przede wszystkim dający do myślenia i zachęcający do działania. Polecam wszystkim.  

7 komentarzy:

  1. Pozwolę sobie na razie nie czytać recenzji, bo chcę najpierw obejrzeć film. Wczoraj nie mogłam, bo byłam poza domem. Ale jutro na 100% obejrzę powtórkę! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja jest subiektywna, tak jak w tytule, moimi oczami. Każdy może mieć inne zdanie, ale i tak postanowiłam ją napisać xd Ogólnie film był świetny więc polecam ;)

      Usuń
  2. To prawda Film jest świetny podobał mi się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co najbardziej Cię urzekło? Co najbardziej spodobało? ;)

      Usuń
    2. Mi się podobały jak skończył film jak tańczyli. Fajne muzyka była. Nic nie urzekło

      Usuń
  3. Gdzie mogę obejrzeć ten film? Czy ktoś wie?Od dlugiego czasy go szukam.

    OdpowiedzUsuń

ZACHĘCAMY DO UDZIELANIA SIĘ W KOMENTARZACH!